Nie da się ukryć, że owoce morza wciąż są dość egzotycznym produktem z perspektywy przeciętnego Polaka. Nie ma u nas tradycji ich spożywania, a sam zwyczaj przyrządzania posiłków z ich dodatkiem pojawił się w naszym kraju stosunkowo niedawno. Mimo to owoce morza w dość szybkim tempie podbijają nasze stoły oraz kubki smakowe. W związku z tym warto dowiedzieć się kilku rzeczy na temat tego przysmaku. Jakie wartości odżywcze mają w sobie owoce morza? W jaki sposób je kupować i jak rozpoznać, czy są świeże?

Owoce morza stanowią podstawę diety w wielu zakątkach świata. Wszystko zależy od ich dostępności – w krajach śródziemnomorskich, w których występują one w dużych ilościach, od lat zajadają się nimi wszystkie grupy społeczne. Określenie „frutti di mare”, czyli „owoce morza”, pochodzi z Włoch, jednak przyjęło się na całym świecie. U nas pojawiły się stosunkowo niedawno, w związku z czym trudno je nazwać tradycyjnym, polskim daniem. Produkt ten nie występuje u nas naturalnie, więc do niedawna jeszcze dostęp do nich był dla naszych rodaków dość ograniczony. Dzisiaj jednak nie ma już problemu z importem tego zdrowego przysmaku, a Polacy zajadają się nim zarówno w restauracjach, jak i we własnych domach. Statystyki wciąż są jednak mizerne: rocznie jeden mieszkaniec naszego kraju spożywa ok. 1/4 kg owoców morza, z czego 90 procent stanowiły krewetki. Raczej trudno nazwać nas liderów w tej dziedzinie. Podobnie jest w przypadku ryb – jemy ich znacznie mniej niż obywatele innych państw. Trudno się dziwić takiemu stanowi rzeczy: świeże owoce morza są u nas trudno dostępne, a ponadto bardzo drogie. Nie każdego z nas stać na sprawienie sobie takiej przyjemności. Z drugiej strony, wielbiciele tradycyjnych smaków nawet nie próbują spoglądać w stronę morskich przysmaków, od lat pozostając wiernymi kotletowi schabowemu, kiszonej kapuście i pierogom. Warto zmienić tę tendencję, ponieważ owoce morza są nie tylko bardzo smaczne, ale również wyjątkowo zdrowe.

Ten przysmak kuchni śródziemnomorskiej stanowi źródło pełnowartościowego i łatwo przyswajalnego białka. Oprócz tego zawiera duże ilości witamin z grupy B, witamin A, D i E, miedzi, selenu, fosforu, fluoru, jodu, magnezu, cynku, żelaza i wapnia. Podobnie jak ryby morskie, mają w sobie również dobroczynne kwasy omega-3. Dzięki temu pomagają obniżyć poziom tzw. złego cholesterolu, a podwyższyć poziom tego dobrego. Są niskokaloryczne i zawierają małe ilości węglowodanów, dzięki czemu świetnie sprawdzają się jako element diety odchudzającej. Mogą być także stosowane w profilaktyce chorób układu sercowo-naczyniowego, schorzeń tarczycy i nowotworów, a także pomagają w takich dolegliwościach jak stres, bezsenność, przemęczenie, obniżona odporność oraz obniżenie sprawności umysłowej.

Niestety, poza zaletami produkt ten ma również spore wady. Przede wszystkim owoce morza bywają silnym alergenem. Po drugie, nie powinny ich spożywać osoby chore na dnę moczanową oraz cierpiące na nadciśnienie. Dodatkowo przysmak ten bardzo szybko się psuje, w związku z czym może być przyczyną zakażeń bakteryjnych. Jego cechą charakterystyczną jest również to, że odżywia się głównie wodą i tym, co się w niej znajduje. Warto więc upewnić się, że kupowane przez nas owoce morza pochodzą ze sprawdzonego źródła. Jeśli żyły w zanieczyszczonej wodzie, same również mogą zawierać niepożądane substancje.

Blog Restauracja Akademia

Najważniejszą kwestią, która powinna decydować o naszym spożywaniu owoców morza, jest ich świeżość. Najlepiej jeść je w dniu połowu, jednak nie zawsze jest to możliwe – zwłaszcza w Polsce, w której zwierzęta te nie występują w naturalnych warunkach. Warto upewnić się, z jakiego źródła pochodzą kupowane przez nas produkty – najlepsze są te, które żyły w czystej wodzie, w profesjonalnych gospodarstwach. Tylko w takim przypadku możemy mieć pewność, że nie są one zanieczyszczone. Zbieranie owoców morza na plaży może być zaś bardzo ryzykowne.

Owoce morza najlepiej przechowywać w zamrażalniku, jednak również tam nie można ich trzymać bez końca – maksymalny czas to 8 miesięcy. Jak sprawdzić, czy są one świeże? Małże oraz ostrygi powinny mieć zamknięte musze. W przypadku, gdy się one lekko otwierają, możemy uderzyć nimi o stół. Jeśli pozostaną otwarte, nie nadają się do spożycia, a jeżeli się zamkną – śmiało możemy przystąpić do przyrządzania potrawy. Ośmiornice i kalmary powinny pachnieć morzem, mieć sprężyste mięso i otwarte, lśniące oczy. Aby sprawdzić, czy mięso jest dostatecznie jędrne, możemy dotknąć go palcem. Jeśli zostawi on wgłębienie, produkt nie nadaje się już do spożycia. Oceniając świeżość krewetek, należy zwrócić uwagę na barwę. Surowe powinny być jasnoszare, zaś mrożone – różowo-pomarańczowe. Oznaką nieprzydatności do spożycia jest zaś czarna lub zielona głowa zwierzęcia. Z kolei raki i homary należy kupować żywe. Wybierając je, należy zwrócić uwagę na ich zachowanie. Żwawe i ruchliwe raki oraz homary prawdopodobnie są dobrze odżywione, a zatem mają dużą ilość pełnowartościowego mięsa.