Jeszcze jakiś czas temu krewetki, homary czy małże były dla Polaków dość egzotycznymi produktami. Dziś zajada się nimi wiele osób i raczej nikogo to nie dziwi. Z drugiej strony, ich konsumpcja potrafi przysporzyć wielu trudności. Mimo wszystko warto dać im szansę, ponieważ ich spożywanie przynosi wiele niewątpliwych korzyści. Dlaczego warto przekonać się do owoców morza? Jak je podawać oraz prawidłowo je jeść?
Owoce morza to dość kontrowersyjny temat. Wiele osób nie może się do nich przekonać, jako powody wskazując specyficzny zapach i wygląd oraz trudności w ich jedzeniu. Zaś ci, którym one smakują, zazwyczaj są ich wiernymi wielbicielami. Entuzjaści owoców morza zamawiają je niemal podczas każdej wizyty w restauracji, a także chętnie podają je w trakcie domowych przyjęć. Zdarza się, że wprawiają tym w zakłopotanie swoich mniej „obytych” znajomych, którzy nie mają pojęcia, z czym i w jaki sposób należy spożywać tego typu dania.
Nic dziwnego, że wielu z nas owoce morza kojarzą się egzotycznie i wywołują wiele wątpliwości związanych z ich przyrządzaniem, podawaniem oraz konsumpcją. Małże, ośmiorniczki czy krewetki trudno zaliczyć do narodowych, polskich dań. Przywędrowały do nas z innych krajów stosunkowo niedawno i choć od tego czasu zdążyły uzbierać naprawdę imponujące grono miłośników, wielu osobom wciąż wydają się mało apetyczne i trudne w „obsłudze”. Oczywiście, na rynku jest tak szeroki wybór, że nie musimy jeść niczego, co nam nie smakuje lub nie przekonuje nas z innych względów. Ale, z drugiej strony, owoce morza są wszędzie: w kartach dań mniej lub bardziej ekskluzywnych restauracji, na domowych imprezach, a także w supermarketach. Jeśli kiedykolwiek przyglądaliście się tym frykasom z zaciekawieniem i zastanawialiście się, czy przypadłyby wam do gustu – być może warto dać im szansę. Kto wie, czy nie trafią na listę waszych ulubionych dań? W swoim otoczeniu z pewnością macie niejedną osobę, która przez jakiś czas wzbraniała się przed spróbowaniem owoców morza, a dziś należy do ich zagorzałych fanów.
Jednym z najważniejszych argumentów przemawiających za spożywaniem owoców morza są ich walory zdrowotne. Po pierwsze: podobnie jak ryby, są one bardzo bogate w niezwykle korzystne dla naszego organizmu nienasycone kwasy tłuszczowe. Warto wiedzieć, że nasze ciało nie jest w stanie samodzielnie ich wyprodukować, wobec czego musimy dostarczać sobie ich wraz z pożywieniem. Kwasy tłuszczowe wspomagają nasz układ sercowo-naczyniowy oraz pracę mózg i są wręcz niezbędne w jadłospisie kobiet w ciąży. Regularne raczenie się owocami morza wspomaga także pracę wielu ważnych narządów, takich jak wątroba, płuca czy serce. Poprawia się nasza kondycja fizyczna oraz samopoczucie. Dzieje się tak ze względu na to, że owoce morza zawierają wiele cennych witamin i minerałów, m.in. witaminy z grupy B, selen, fluor oraz jod, a także nieco mniejsze ilości witamin A, D i E, cynku, żelaza i magnezu. Dla wszystkich tych, którzy poza zdrowiem dbają również o sylwetkę, ważny może okazać się fakt, iż owoce morza są zarówno lekkostrawne, jak i niskokaloryczne. Zawierają przy tym sporo białka oraz stosunkowo mało węglowodanów. Fakty te w połączeniu z bogactwem składników odżywczych sprawiają, że produkty te są idealnym uzupełnieniem diety odchudzającej.
Zanim zaczniemy zajadać się owocami morza, warto jednak upewnić się, że nasz organizm je toleruje. Produkty z tej grupy często bywają przyczyną reakcji uczuleniowych. Nie powinny ich jeść także osoby cierpiące na nadciśnienie oraz stosujące dietę niskosodową. Jednak dla wszystkich tych, którzy nie cierpią na alergie pokarmowe oraz nie przejawiają innych przeciwwskazań dla ich spożywania – owoce morza stanowią bardzo zdrowy oraz smaczny składnik wielu dań.
Skoro już wiemy, że warto jeść owoce morza, musimy odpowiedzieć sobie na inne pytanie: w jaki sposób je jeść? Chyba dla nikogo nie będzie niespodzianką stwierdzenie, że każdy ich rodzaj należy spożywać inaczej. Owoce morza to spora i bardzo niejednokrotna grupa produktów, z których każdy ma inne cechy, a także wymaga stosowania nieco innych technik konsumpcji. Niestety, nie istnieje jeden zbiór zasad – należy nauczyć się sposobu jedzenia każdego z nich oddzielnie.
Mule możemy jeść dwiema metodami. Pierwsza z nich jest prosta i polega na wydłubywaniu mięsa z wnętrza muszli za pomocą widelca. Druga jest w pewnym sensie rozszerzeniem pierwszej i zakłada nieco inny rozwój wypadków po opróżnieniu pierwszej z muszli – pustych skorupek używamy wówczas jak szczypiec, wyjmując mięso z kolejnych za ich pomocą. Wszystkich, którzy wyobrażają sobie tę czynność jako bardzo niehigieniczną, uspokajamy: w restauracji danie to jest podawane w głębokich talerzach lub w wazach, a dodatkowo otrzymujemy miseczkę z wodą, która posłuży nam do opłukiwania palców oraz drugi talerz, na który będziemy mogli odkładać opróżnione muszle. Jeśli postanowimy samodzielnie przyrządzić mule, pamiętajmy, że należy je gotować do momentu, w którym otworzą się ich skorupki. Zaś wybierając je w sklepie, decydujmy się wyłącznie na te zamknięte – jeśli muszle są otwarte, oznacza to, że mule są nieświeże.
Jedzenie homara również nie należy do najczystszych czynności. Na szczęście wraz z daniem dostaniemy do stołu dużą serwetkę lub fartuch, który zakłada się, aby ochronić ubranie przed zachlapaniem. Homara należy wziąć do rąk, a następnie odłamać szczypce za pomocą specjalnych kleszczy. Dzięki temu zabiegowi jesteśmy w stanie dostać się do mięsa znajdującego się w szczypcach, które wydobywamy za pomocą długiego widelca. Mięso w korpusie powinno być łatwiej dostępne – z reguły jest on przekrojony wzdłuż, by jedzenie było wygodne i komfortowe. Wszystkie opisane czynności warto wykonywać powoli, ponieważ w ten sposób zmniejszamy prawdopodobieństwo chlapania.
To, w jaki sposób należy konsumować krewetki, zależy przede wszystkim od tego, jak zostały one podane. Jeśli stanowią przystawkę, jemy je palcami, a gdy zostały zaserwowane w formie dania głównego, używamy do tego noża i widelca. Jeżeli chcemy, możemy polać swoje krewetki sokiem wyciśniętym z cytryny (warto osłonić je wówczas łyżką w trosce o sąsiada, który mógłby zostać ochlapany). W przypadku spożywania krewetek za pomocą dłoni, po prostu chwytamy je za głowę i tułów, a następnie przekręcamy, by pancerz się rozerwał. Wówczas możemy wyjąć smakowite mięso skorupiaka. Jelito wyglądające jak czarna nitka najlepiej oddzielić za pomocą sztućców. Czasami zdarza się również, że kucharz postanowi ułatwić nam zadanie i zaserwować obrane krewetki z pozostałością pancerzyka na ogonie. Wówczas możemy chwycić ów pancerzyk i zjeść samo mięso (ewentualnie uprzednio umoczyć je w sosie). Owoce morza podane w koktajlu krewetkowym zwykle są małe i już obrane, wobec czego możemy jeść je jednym kęsem, ewentualnie przeciąć większe sztuki za pomocą widelca.
Małże (zwane inaczej omułkami) również możemy jeść na różne sposoby, jednak w ich przypadku wszystko zależy nie tyle od formy podania, co od okazji. Jeśli nie znajdujemy się na eleganckim przyjęciu, możemy pozwolić sobie na chwycenie w dłoń muszli i wyssanie z niej zawartości. Puste skorupki odkładamy oczywiście na przeznaczony do tego celu talerz. Jeśli zaś oficjalny charakter spotkania nie pozwala nam na taką swobodę, należy wyjąć mięso z muszli za pomocą widelca, a następnie umoczyć w sosie i zjeść na jeden kęs.
Bardzo problematyczne bywają ostrygi, które są serwowane na surowo z dodatkiem cytryny. Jeśli zostaniemy uraczeni takim specjałem, należy chwycić go przez serwetkę, a następnie za pomocą specjalnego widelczyka oddzielić mięso od muszli. Jeśli ostryga jest zamknięta, należy otworzyć ją, poważając górną część przy użyciu noża. Następnie skrapiamy mięso sokiem z cytryny i wypijamy, uważając przy tym, by nie wylać sosu.