Śmieci wysypujące się z kosza, niemal codzienna konieczność ich wynoszenia i zdziwienie: jak uzbieraliśmy ich aż tyle w tak krótkim czasie? Wy też to znacie? Dzisiejszy tryb życia powoduje, że produkujemy więcej odpadów niż kiedykolwiek. Oczywiście, nie pozostaje to bez wpływu na środowisko, w którym żyjemy. Na szczęście grupa osób, które nie chcą przyczyniać się do takiego stanu rzeczy, jest coraz więcej. I właśnie w ten sposób powstała filozofia zero waste, mająca na celu ograniczenie ilości generowanych śmieci.
Żyjemy w świecie nadmiaru. Był taki moment, w którym zachłysnęliśmy się otaczającymi nas możliwościami i konsumpcjonizmem. Chcieliśmy posiadać coraz więcej przedmiotów i korzystać z życia, oddając się zmysłowym przyjemnościom. Bo jak się oprzeć tym wszystkim przysmakom, pod którymi uginają się sklepowe półki i pięknym przedmiotom, które można kupić na każdym rogu? Jak odmówić sobie prostej radości, która znajduje się na wyciągnięcie ręki?
Po jakimś czasie część społeczeństwa poszła jednak po rozum do głowy. Według danych GUS statystyczny Polak w 2016 roku wyprodukował aż 283 kilogramy odpadów. Podobnie jest z resztą krajów Europy i świata. I jak nietrudno się domyślić, częste wynoszenie śmieci do kontenerów nie jest jedyną niedogodnością, która się z tym wiąże. Nasza lekkomyślność ma fatalny wpływ na środowisko naszej planety. Jeśli nie zaczniemy myśleć nad tym, że opakowania po produktach spożywczych nie znikają magicznie po pozbyciu się ich z domu, niedługo możemy nie mieć co jeść.
Jeśli wydaje wam się, że w dzisiejszym świecie drastyczne ograniczenie produkowanych odpadów po prostu nie jest możliwe, z pewnością zdziwi was historia pewnej amerykańskiej rodziny. W 2008 roku mieszkająca w Kalifornii Bea Johnson obejrzała kilka programów przyrodniczych i zdała sobie sprawę z tego, jak wielkim zagrożeniem dla środowiska są śmieci, które wytwarzamy. Od tamtego czasu jej rodzina produkuje tylko… jeden słoik śmieci rocznie. Swoje perypetie Johnson opisywała na blogu, a obecnie można również kupić jej bestsellerową książkę pt. „Zero Waste Home”.
Na czym polega filozofia zero waste?
Jak można w niej przeczytać, filozofia zero waste może być streszczona w pięciu prostych podpunktach. Są to: „zero waste” Refuse (odmawiać), Reduce (redukować), Reuse (ponownie używać), Recycle (poddawać recyklingowi), Rot (gnić). Kolejność, w jakiej zostały podane te elementy, również jest niezwykle istotna. Jednak co oznaczają konkretne punkty?
„Refuse”, czyli odmawianie odnosi się do nienabywania przedmiotów, które w rzeczywistości nie są nam potrzebne. Zanim dokonamy kolejnego zakupu, należy zadać sobie pytanie: czy naprawdę muszę to mieć, czy może jedynie ulegam chwilowej zachciance? Najlepiej decydować się jedynie na te produkty, które będzie później można przetworzyć, a jeśli nie jest to możliwe, należy wybrać coś innego.
[row cols_nr=”2″][col size=”7″]
„Reduce”, czyli redukowanie wymaga, byśmy jak najbardziej ograniczyli ilość kupowanych rzeczy. Z pewnością każdemu z nas niejednokrotnie zdarzyło się wyrzucić jedzenie, którego nie zdążyliśmy zjeść, zanim się zepsuło. Dlatego filozofia zero waste nawołuje do nabywania tylko tych rzeczy, które są nam aktualnie potrzebne i powstrzymywania się od impulsywnych zakupów „na zapas”.
„Reuse”, czyli ponowne wykorzystywanie to kolejny bardzo skuteczny sposób na zmniejszenie ilości produkowanych odpadów. Wystarczy zastąpić jednorazowe produkty tymi przeznaczonymi do wielokrotnego użytku. Zamiast kupować jednorazowe maszynki do golenia, zainwestować w dobrą golarkę lub depilator, nie kupować plastikowych naczyń i sztućców oraz foliowych reklamówek, które z powodzeniem zastąpimy płócienną torbą na zakupy.
„Recycle” to pewne rozwinięcie poprzedniego punktu. W tym wypadku chodzi o ponowne wykorzystywanie rzeczy, które w zamyśle były jednorazowe. Często oznacza to kreatywność w wymyślaniu nowych zastosowań dla tych samych przedmiotów lub modyfikowaniu ich w dowolny sposób. Niektórzy potrafią wykonywać prawdziwe cuda z rzeczy, które inni z całą pewnością uznaliby za bezużyteczne odpady.
[/col][col size=”5″]
[/col][/row]
Jeśli zaś coś naprawdę nie nadaje się do ponownego użycie, pozostaje ostatni podpunkt filozofii zero waste: „Rot”, czyli gnicie. Każdy z nas powinien mieć własny kompost, w którym będzie składował tego typu odpady: artykuły spożywcze, zużyty papier czy rośliny. Poddane naturalnemu procesowi gnicia śmieci po pewnym czasie mogą zostać użyte do nawożenia trawnika, ziemi w ogrodzie lub na polu.
Zero waste w kuchni
Jak filozofia zero waste może być przez nas zastosowana we własnej kuchni? Przede wszystkim warto przyzwyczaić się do planowania posiłków i sporządzania list zakupów. Dzięki temu wyjścia do sklepu będą owocowały kupowaniem wyłącznie tego, co potrzebne i co będziemy w stanie zużyć. W miarę możliwości należy unikać zbędnych opakowań, a jeśli są one konieczne (np. w przypadku napojów), wybierać te, które nie są wykonane z plastiku lub wkładać do koszyka duże opakowania, które wystarczą nam na dłużej. Jeśli już zdarzy nam się zrobić za dużo jedzenia, nie wyrzucajmy go, a wykorzystajmy np. do nakarmienia okolicznych zwierząt. Pamiętajmy również, że w wielu miastach butelkowaną wodę z powodzeniem możemy zastąpić tą z kranu.