‘Nie ma jak u mamy’ – śpiewał kiedyś Wojciech Młynarski. My mówimy ‘u nas smak jak u Babci’. Dania, które mamy w swojej karcie to nic innego, jak podkręcona w nowoczesny sposób absolutna polska klasyka. Taka, jaką gotowały nam babcie. Gdy odwiedzaliśmy je latem albo wpadaliśmy na niedzielne obiadki.
Smak dzieciństwa
Warto więc wpaść do Akademii, zamówić coś z karty, zamknąć oczy i… wspominać smaki. Cudowne letnie popołudnia z domowym rosołem z makaronem. Niezwykłe popołudniowe herbatki okraszone nieziemskim sernikiem i powolne kolacje, podczas których rozkoszowaliście się tym, co uzbieraliście podczas spaceru po lesie. Zapraszamy na pięciodaniowy posiłek Jak u Babci.
WEEKEDNOWE MENU
Tak naprawdę, to już sama karta weekendowego Menu wystarczyłaby za cały jak-u-babci-posiłek. Krem z dyni, cepeliny z mięsem, domowy rumsztyk z fasolką i tarta jagodowa! To menu, to same ochy i achy. I niezwykły ukłon w stronę dziecięcych letnich wspomnień. Ale to nie wszystko. Nie na darmo twórcy Akademii mówią, że tworzą w swojej restauracji inny wymiar smaku. To prawda – bo całe menu, to połączenie tak kochanej przez nas wszystkich babcinej klasyki ze smakami oczywistymi. Niekoniecznie wcześniej do dań klasycznych używanymi. Bo jakże inaczej nazwać tu najlepsze obecnie i najświeższe kurki dodane do krupniku? Jak zareagować na okrasę do kopytek w postaci bobu, kurek i młodej cukinii? Jak po obfitym obiedzie odmówić bajkowej, aż fioletowej od leśnych jagód, tarty?
Próbując każdej z tych potraw ma się pewność, że szef kuchni Akademii NAPRAWDĘ WIE, jaki smak był u babci. Co więcej – bezbłędnie potrafi odtworzyć kultowe smaki, podkręcając je idealnie, by nie były oczywiste i nudne. Nie bez znaczenia jest też w smaku potraw rygorystyczne pilnowanie jakości produktów, z których są one przyrządzane. Świeżość, chrupkość, doskonałość składników po prostu czuć w każdym, nawet najprostszym daniu.
SEZONOWOŚĆ SMAKÓW
Cudowne jest też to, że Akademia bazuje na sezonowości. W rozpoczętym sezonie kurkowym, dań z tymi grzybami jest aż osiem! Każde inne, każde inaczej wykończone, wszystkie idealnie dopracowane i podane. Babcie gotowały tradycyjnie i smacznie. Załoga Akademii bez dwóch zdań kontunuuje tę tradycję, podkręcając jednak smaki oczywiste własnymi dodatkami. Urzekające są na przykład pierogi z mięsem z okrasą z kurek. A także stek z polędwicy wołowej z konfitowanymi ziemniakami czy domowy rosół z uwaga(!) z przepiórczym makaronem.
Czytając niektóre recenzje Klientów Akademii w międzynarodowym serwisie podróżniczym Trip Advisor nie trudno oprzeć się wrażeniu, że Goście restauracji są absolutnie wzruszeni swoją w niej wizytą. Łukasz napisał: ‘ byłem pierwszy raz i zjadłem kapitalny żurek. Jednak największe zaskoczenie to pyszny sandacz. Myślałem, że tylko na Mazurach zjem dobrą rybę. Myliłem się’. Cudowny, prosty i wzruszający wpis, który mówi wszystko: naprawdę dobre danie obroni się samo. Nie trzeba kwiatów, markowania smaków i sztucznych podkręcaczy aromatu. Ten sandacz, to w Akademii czysta prostota: ryba podawana jest z puree szczypiorkowym i sosem kurkowym. Coś tak prostego i delikatnego bardzo łatwo jest popsuć: rybę przesuszyć, puree ‘przeszczypiorkować’, a sos przesolić. Jak widać – w Akademii takie rzeczy się nie dzieją. To dowód na wielką biegłość w kuchennym rzemiośle. I wielkie, jak pisze autor recenzji ‘zaskoczenie na plus’.
KOMPOZYCJA I SMAK
Wielu wzruszeń i ‘babcinych’ wspomnień dostarcza też sposób podawania potraw – urzekające jest na przykład podanie przepysznych kurek w maśle ze świeżym koprem w patelence, w której były przyrządzane, z towarzyszącymi im kromeczkami świeżej bułeczki. Konia z rzędem temu, kto będąc w babci nie porywał potraw jeszcze gorących i parzących wprost z patelni właśnie, żeby jak najszybciej móc skosztować tych jedynych w swoim rodzaju kulinarnych cudów! Ten, kto nigdy nie jadł babcinej potrawy podanej do stołu właśnie tak – na patelni, na której była przyrządzana jeszcze sekundy temu, niech wie, że stracił wiele. Gorące, świeże, aromatyczne danie otoczone absolutnie obłędnymi sokami wyjadane wprost z naczynia, to poezja. Do tego możliwość wyczyszczenia patelni kawałkiem świeżego chleba – to prawdziwa ekstaza! Ten, kto nigdy nie próbował – ma teraz na to szansę w Akademii, ten który po wyjeździe od babci już więcej tak nie jadł – może to wszystko odwrócić. I wrócić wspomnieniami do cudownej beztroskiej przeszłości.
SMAKI SIĘ PAMIĘTA
Wspominać i wzruszać się można zresztą w Akademii co chwila. Aromatyczny chłodnik litewski i zupa kurkowa z młodych warzyw na śmietanie to kolejny powód do wspomnień. Albo devolaille z marchewką z groszkiem i ziemniaczanym puree – niby oczywista oczywistość i danie mocno pospolite, a jednak trzeba być mistrzem, żeby przyrządzić je dobrze i nie zejść z nim poniżej linii akceptowalności. Żaden weselny lub komunijny obiad nie obejdzie się przecież bez zestawu schabowy/devolaille, wiele z nich niestety to wytwory smako-podobne. Ten, akademijny MA SMAK! Jest aromatyczny, soczysty (co rzadkie w przypadku piersi z kurczaka), upanierowany w punkt i nie utopiony w tłuszczu, co innym się często zdarza. Do tego towarzystwo prozaicznej z pozoru, ale genialnej, niezbyt gęstej marchewki z groszkiem oraz idealnego puree to absolutny żelazny punkt menu Akademii.
Kolejne czarne konie wakacyjnych wspomnień z przeszłości, to: szyjki rakowe z koperkiem, śledź z czerwoną cebulką i młodymi ziemniakami, tatar wołowy, ruskie pierogi i … i wiele innych. Słodkim pocałunkiem na do widzenia są doskonałe desery: cremee brulee z malinami, czy okrzyknięty absolutnym hitem Sernik Akademia.
Czy warto zajrzeć do nas? Warto. Bo warto wspominać, wzruszać się, przywoływać obrazki z dzieciństwa. Warto też w ten, mocno umowny ale i namacalny sposób, czekać na ponowne spotkanie z osobami, które gotują dla nas swoje obiady gdzieś tam, za tęczowym mostem…